Odwiedzając swoich znajomych, zastanawiam się czasem, po co oni rozmieszczają we własnym mieszkaniu zdjęcia osób, z którymi żyją. Wydaje się to dla mnie bez sensu: po co mam oglądać wizerunek jego/jej w dwuwymiarze, skoro mogę cieszyć się jego obecnością w prawdziwym 3D. Te rozważania skłoniły mnie ku temu, by zbadać temat. Dowiedziałam się zatem, że zespół naukowców z Uniwersytetu Stanowego na Florydzie badał sprawę i doszedł do bardzo ciekawych wniosków. Otóż wyniki sugerują, że nawet kilka chwil spędzonych na myśleniu o miłości do naszego partnera/kę (nasuwanych np. poprzez jego/jej zdjęcie), wyraźnie zmniejsza siłę przyciągania atrakcyjnych osób płci przeciwnej. Badacze stwierdzili, że prawdopodobnie jest to ewolucyjnie wytworzony mechanizm, którego zadaniem jest podtrzymanie relacji w związku. Z praktycznego punktu widzenia można wysnuć wniosek, że każdy przedmiot przypominający nam o ukochanej osobie może mieć duże znaczenie psychologiczne – czy to będzie zdjęcie, obrączka, czy naszyjnik kupiony na wspólnych wakacjach, może on pomóc nam nie zwracać uwagi na konkurencję.
Może znajomi mają rację, nie uświadamiając sobie nawet tego. Może i ja teraz zawieszę swoje zdjęcie, żeby ukochanego nic nie kusiło 
